piątek, 10 lutego 2012

urywki dnia codziennego

Ferie. Dom. Trochę oddechu. Dzisiaj zbiór bliżej nie powiązanych ze sobą wycinków mojej codzienności, uchwyconych na przestrzeni ostatnich tygodni, dni, godzin...
...
Uwielbiam, jak słońce maluje obrazy na ścianach. Czysta impresja.
I love when the sun painting on the wall. 
Zachód. Czekam aparatu, który będzie umiał oddać kolory tego czasu.
To zdjęcie tak w ogóle zrobione telefonem, koło jakości nawet trudno je postawić.
Ale i tak poradził sobie lepiej niż aparat.
Sunset. I need better camera!
Stolik z Ciszy, albo Spokoju. Zawsze mylą mi się te knajpy. Ale wejścia dzieli pięć metrów i w przeciągu roku byłam tam tylko dwa razy... czy to mnie usprawiedliwia?
To i tak nie przeszkodziło w tym, by ów stolik stał się moim ulubionym:)
Best table ever. In one of the Cracov's place.
Ostatnio cała życiowa aktywność Schizo ogranicza się do zmiany parapetów. 
Raz salon, raz mój pokój, czasem o kuchnię zahaczy...
O właśnie człapie.. 
My cat. Lately Schizo's only activity is changeing the windowsills :)
Wielka literatura z Biedronki. Różowy skuterek Karolinka!
 Całkowicie mnie pochłonęła :P
Children book about motor scooter called Caroline.
Uduchowiony Spiderman. Jedyny długopis, którego nie potrafię rozgryźć:P
Spiritualized Spiderman. :P
Czas znowu wrócić do zarzuconych rzeczy...
Back to study.
  Taa... kadr z filmu Paradise Kiss, bo po ciężkiej sesji luźne rzeczy się ogląda @.@"
Cytat dnia. Pozytywnie.
Quotation of the day:)
Ostatnio całkowicie zmagnetyzowana przez:
Lately best song:
Pierwszy raz przesłuchane: no spoko... Za drugim: noga przytupuje.
Po trzecim... uzależnienie.
First: really nice... Second: Oh I wonna dance. Third: I can't stop listening.



7 komentarzy: