poniedziałek, 23 lipca 2012

beż+brąz+czerń

Postanowiłam wziąć przykład z PSY i... wyczyścić podłogę :)
Dobra oficjalnie niech będzie, że o ciuchy chodzi, a  nie o podłogę. Kombinacje w odcieniach beżu, brązu i czerni, prawdopodobnie są to zestawy totalnie anty-wakacyjne, ale po ostatnich dniach chłodu, po których znowu psikam jak szalona, nie mam nastroju na hawajskie wzory. Ale słońce się dziś pokazało, mam nadzieje, że zmieni moje ciemne usposobienie i kichający nos.



getry- one naprawdę są beżowe, choć wypadają na zdjęciu jakoś tak blado, sweter, buty-Alba Moda: sh, kolczyki H&M

bluzka: kupiona tak dawno, że już nawet nie pamiętam, getry, torebka: sh, buty: CCC, chusta: wyciągnięta z szafy mamy, naszyjnik: Rossmann

z cyklu sh rządzi... getry, bluzka, kurtka-Lewis, buty, torba, apaszka: sh, sowa: miejscowy sklep

kolczyki H&M, pierścionek H&M, zegarek, no cóż-komunijny prezent z nowym paskiem, królik Rossmann- zwykle nie wygląda tak żółto, sowa- jeden z miejscowych sklepów





czwartek, 19 lipca 2012

Odjazd w Gangnam style z PSY

Chyba na wstępie powinnam się zapytać: do jakiego stopnia jesteście w stanie zaakceptować odjazd, czy też tzw. porąbanie...? Zwał jak zwał. Bo rozumiem, że większość słodkich girlsband'ów została oswojona, tańczące grupy facetów też przejdą. Jednak to o czym chce powiedzieć, jest kwintesencją... no właśnie czego? Absurdu? Irracjonalności? Komizmu? Opuszczam bezsilnie ręce, bo ten klip mnie totalnie rozbroił. Po raz kolejny na usta cisną mi się słowa: nigdy nie mów, że znasz Azję, ona zawsze cię czymś zaskoczy. Długo ze sobą walczyłam, ponieważ pomyślałam, że jeśli opowiem tutaj o owym teledysku, to już dłużej do grona osób statecznych i normalnych należeć nie będę. Przyjmę to jednak z godnością, jak już opowiadać o kulturze Korei to na całego... no dobra chyba się teraz zapędziłam, jednak przejdźmy do rzeczy. 
Panie i Panowie, przedstawiam PSY i jego Gangnam Style:


PSY jest artystą związanym z wytwórnią YG Entertainment, która skupia chociażby grupy takie jak Big Bang czy 2NE1. I porównując ich twórczość z PSY jestem zadziwiona, że nie ma tutaj tego precyzyjnego wymuskania, owych super awangardowych stylizacji, w sumie dość charakterystycznych dla tej wytwórni. I nie żebym uważała, że ten teledysk jest niedopracowany, albo bym miała zamiar krytykować perfekcjonizm innych artystów. Chcę tylko powiedzieć, że całkiem dobrze patrzy się na PSY, który potrafi z dużym dystansem podejść do siebie i swojej muzyki i pokazać siebie nie tylko jako rapera i tancerza, ale także i... komika. 
Niewiele było o nim słychać ostatnimi czasy, choć wydaje obecnie szósty krążek, poprzedni teledysk wyszedł w 2010 roku (Right Now- swoją drogą również odjechany na maxa). Oczywiście polscy spece od muzyki okrzyknęli go "koreańskim Pitbullem"... (tu). Swoją drogą nie wiem skąd to skojarzenie, jednak patrząc na lata debiutu to raczej Pitbull jest zachodnim PSY, a nie odwrotnie. Mniejsza z tym.

Co do samego teledysku. Z każdą sekundą oglądania moje oczy coraz bardziej przypominały spodki. Myślę, że nie tylko moje. Na początku jeszcze tylko powiem, że tajemnicze Gangnam to dzielnica Seulu, a jak ktoś chce zrozumieć o czym piosenka traktuje odsyłam tutaj.  Tym też sposobem zostajemy zabrani na wycieczkę po tej oto dzielnicy w iście szalonym stylu. Psy odziany obowiązkowo w ciemne okulary i dość optymistyczny garnitur oprowadza nas po osobliwościach okolicy. Jednocześnie wykonując skoczny taniec z motywem lassa. Dobra może kilka shoot'ów dla wizualizacji: 


PSY w stajni, wkoło konie w boksach... czy wyobrażacie sobie w takiej scenerii np. G Dragona... bo ja chyba musiałabym wysilić mocno wyobraźnie. Choć czytanie Pratchett'a prawdopodobie by mi to ułatwiło. I scena ze sztucznym śniegiem, czyżby załatwili za jednym zamachem Gangnam style i I love you?  Różnica jest tylko w ilości i gwałtowności opadu sztucznego puchu. Może też temu Dara przyznaje się do połknięcia śniegu dopiero poza sceną, w teledysku natomiast z gracją szuka ukochanego wśród tłumu odzianych w czerń mężczyzn z parasolami, natomiast towarzyszki PSY wyraźnie się atakującymi je płatkami krztuszą i bronią przed nimi wszelkimi sposobami. Taka oto karykatura wszelkiej 'oficjalnej' gracji. 

Ten taniec nie ma w sobie nic skomplikowanego, a jednak noga sama przytupuje. Choć to chyba jednak zasługa beat'u. 

Natomiast cukierkowa karuzela i autokar jak dla mnie są totalnie pokręcone... dosłownie. Party hard with old ahjummas :P

Ok, nie powiem w teledysku są też momenty kiedy właściwie brakuje słów jakiejkolwiek interpretacji. Bo po co PSY okrywa się w saunie ręcznikiem niczym kobieta, w dodatku kładąc głowę na ramieniu jakiegoś, srogo wyglądającego, gościa, gdy jeszcze trzeci tańczy radośnie. No może nie do końca radośnie, ale zawsze. Albo chłopie, jakiekolwiek wpatrywanie się w kobiece pośladki jest oznaką, totalnego braku kultury, żeby nie powiedzieć gorzej... Natomiast coś tak ostentacyjnego zwykle kończy się obcasem wbitym w czoło. No tutaj byłoby to obuwie sportowe, więc obyło by się bez głębokich ran wymagających szycia, natomiast spory siniak by wystąpił.


PSY nie można odmówić skrupulatności w sprawdzaniu czystości podłogi, w teledysku nieustannie się z nią konfrontuje, od małej windy, po dość duże hale. Czy jest wysłannikiem sanepidu nie wiem, ale bałabym się takich gorliwych przedstawicieli. 

I na koniec... bo prawdziwy raper poradzi sobie nawet przyłapany podczas kąpieli, tudzież w ubikacji. Istny artysta wyzwolony.


Tym właśnie sposobem dobrnęłam do miejsca, w którym zwykle pojawia się podsumowanie. Choć za bardzo nie wiem jak to ogarnąć. Jak dla mnie ten utwór to jedna wielka mieszanina wszystkiego co komiczne z czymś co pozbawione jest głębszego sensu. Choć w jakiś sposób można sobie wyobrazić, że PSY zdobywa tą swoją Lady, nie wiem tylko czy owym pełzająco-skaczącym tańcem, czy poetyką teksu i to jest niejako myśl przewodnia klipu. Przy okazji pozwalając nam zwiedzić kawałek Seulu. Mnie osobiście piosenka i teledysk całkowicie rozbroiły i w sumie zaintrygowały, czym też w nadchodzącej przyszłości ten artysta może zaskoczyć. 
A jak Wy odbieracie klip? PSY zyskał sympatię, czy sprawił, że macie ochotę zrobić laleczkę z jego podobizną i wbijać doń szpilki jako zasłużoną karę za zniewagę k-popu?





niedziela, 15 lipca 2012

linki dla fanów Korei Południowej

Pora dokończyć obiecane coś. Jednak pomimo wakacji cierpię na chroniczny brak czasu. Dni całkowicie zapełniają piętrzące się czynności. I nawet muszę przyznać, z całkowicie spuszczoną głową, że pomimo iż jestem w domu kilka dni, nie zdążyłam się jeszcze całkowicie rozpakować. Zdołałam jednak podjąć się zadania iście niemożliwego, czyli oczyszczenia mojej szafy z rzeczy zbędnych... i wyszło tego całkiem sporo. Aż zdziwiłam się ile niepotrzebnych ciuchów mogą pomieścić szuflady. Eghm... eghm... ale o czym to ja miałam... 
A no tak...
Moja lista linków Part II. Tym razem kierunek Korea Południowa!

Z góry muszę stwierdzić, że nie ma ich tak dużo jak poprzednio. Ale coś się znalazło, jeśli mnie olśni, że o czymś istotnym zapomniałam uzupełnię później. Jak na teraz uzbierało się tego tyle: 

pic


 Centrum Kultury Koreańskiej: http://pl.korean-culture.org/welcome.do

Trochę języka
- Koreański alfabet w godzinę? http://korean.mojeforum.net/viewtopic.php?t=2
-Wymowa: http://www.indiana.edu/~koreanrs/hangul.swf
- I bardziej rozbudowana strona: http://korean.sogang.ac.kr/ 
- Angielsko- koreański słownik: http://www.ybmallinall.com/ 
- I jeszcze coś w języku angielskim: http://www.sayjack.com/learn/korean/

Kuchnia:
- Po ęgielsku: http://www.maangchi.com/

Pop kultura:
- Ciekawe artykuły, nieraz traktujące trochę bardziej na poważnie o koreańskich idolach: http://seoulbeats.com/
- Jeśli lubicie podśpiewywać największe hity koreańskiej sceny muzycznej a zwykle wychodzi jedno wielkie bul bul bul... strona z uproszczonymi tekstami piosenek: http://kpopclass.blogspot.com/ jest tu tego trochę.
- Korea.com: http://en.korea.com/

pic


Blogi:
- http://pamietniki-spod-gwanaksan.blogspot.com/ lub starsza wersja: http://podrozezusmiechem.blox.pl/html gdzie możecie znaleźć więcej przydatnych linków. 
- Eat Your Kimchi, bo to trzeba znać! http://www.eatyourkimchi.com/

Dramy:
-Viki.com: http://pl.viki.com/channels?category=tv
-Drama.crazy: http://www.dramacrazy.net/
-Forum dla fanów ogólnie całej Azji, nie tylko Korei: http://dramawiki.home.pl/bakafansub/

Muzyka: 
- Szczerze... nie będę dublować, skoro Kawaii Maniac zrobił takową listę: http://kawaii-maniac.blogspot.com/2012/06/cay-ten-k-pop.html.

...
pic



poniedziałek, 9 lipca 2012

I wracam do świata interaktywnych.

  Po tygodniu od obrony, przeprowadzki i generalnego dochodzenia do stanu normalności, po tygodniu odwyku od globalnej sieci wróciłam do domu i całe odwykowe leczenie poszło w las. Zaległości z ostatnich kilku dni powoli zostały nadrobione. A było co nadrabiać. Takiego zatrzęsienia nowych teledysków nie widziałam dawno. I tym też sposobem od jakiegoś czasu magluję I love you 2NE1. Początkowo siedząc na plantach z niezwykłej urody różowym laptopem koleżanki i przesłuchując urywki nowego singla myślałam sobie: całkiem spoko. Nawet kiedy pierwszy raz oglądałam video miałam podobne spostrzeżenie. Jednak muszę stwierdzić, że im dłużej słucham tej piosenki, tym bardziej się w nią wkręcam. I coś mi się zdaje, że będzie to jedna z tych nut katowanych do... no sami możecie się domyślić. I przyjdzie taki czas, że i oczy i uszy zamykać będę na wspomnienie tytułu. A póki co gibam się rytmicznie do taktu i wlepiam ślepia w monitor, nie mogąc się napatrzyć na teledysk. Choć sama nie wiem w czym tkwi sedno.
   Z jednej strony oczywiście można było się spodziewać popisu modowego, z drugiej strony zadziwia to, że jest taki... przystępny. Bo w sumie można by się było przywdziać w każdą ze stylizacji. Może nie przy takim zatrzęsieniu złota i w taki krzykliwym zestawieniu, chociaż... w sumie... czemu nie :P. No i nie da się nie zauważyć swoistego sprzężenia ze stylizacjami Big Bang. Tym razem różowe włosy nosi Dara, choć oczywiście GD też do owego koloru powrócił, co prawda w bardziej majtkowym wydaniu, ale zawsze. Co do reszty niezwykle przemawia do mnie cała sceneria teledysku. Kolory, miejsca, ten padający deszcz i śnieg, pomimo że w realu przeklinam tą kombinację. A ujęcia w wagonie pędzącego pociągu stylizowanego na początek XX wieku są moimi totalnie ulubionymi, choć moment z ulicą i przechodniami pod parasolami też jest niczego sobie. Nie ukryję też faktu, że bardzo chętnie buchnęła bym łóżko Bom i kwiaciaste lampy... Oj złe instynkty się we mnie budzą. Pomiędzy tymi westchnieniami ciągle jednak kołacze się pod czachą pytanie: po co CL włazi na latarnię morską, bo nawet jeśli jej ukochany jest marynarzem to przy takiej widoczności mało prawdopodobne, by go gdzieś wypatrzyła, mgła owija jej stopy. Podejrzewam, że on też miałby problemy, by ją zobaczył gdy reflektor błyska po oczach. Ale może się mylę, w sumie jestem góralką. A górale raczej nie są specjalistami od latarni morskich. Znowu zapętliłam się w niezwykłej wagi problem egzystencjalny, który prawdopodobnie jest fascynujący jedynie dla mnie.
   Jeszcze może tylko wspomnę, że występ w SBS i to całe zoo, zarówno pływające w sadzawce przed sceną jak i siedzące na ramieniu CL, niezwykle mnie zafascynowało. Zastanawiam się jak te biedne kaczki nie sfiksowały przy energetycznym beat'cie i szalonej grze świateł. Choć może to jacyś super nowocześni robotyczni przyjaciele z niedalekiej Japonii. A może dosypano im valium do ziarna... nie mam pojęcia.