czwartek, 15 sierpnia 2013

MIP: Curiosa ostatniego wyjazdu

To niesamowite jak wiele kosmicznych rzeczy znaleźć można na powierzchni ziemi. I bynajmniej nie chodzi mi tu o meteoryty, czy ślady obecności UFO. I choć wielokrotnie zarzekam się, że nic mnie już nie zdziwi, to jednak w końcu znajdzie się coś, co mnie rozwali (Przeważnie jest to jakieś video z Japonii, ale nasze rodzime poletko też ma w tej kwestii wiele do pokazania).

***

Siedziała cicho, niczym mysz pod miotłą. Tyle, że nie widziałam jeszcze na świecie miotły, pod którą mogłaby schować się taka mysz. Miała nawet swój własny leżak - widać nie lubi stać na nabożeństwach. Choć trudno powiedzieć jak to z tą jej religijnością jest, bo wszakże do ołtarza tyłem obrócona. I odzienie jakieś takie... niegodne. Buntownicza? Obrażona? A może tylko konwersuje z feretronami? Kto taki? Myszka Minnie.
Przyznam szczerze, że znalezienie owej postaci w transepcie kościoła spowodowało spory opad szczęki, a oczy zapewne miałam zbyt długo szeroko otwarte, bo dostałam zapalenia rogówki, czy którejś tam z warstw, które oko posiada - pani doktor stwierdziła, że zapewne i tak niezbyt wiele zrozumiem i po prostu kazała kropić. I bądź tu człowieku historykiem sztuki.



Drugie curiosum jest unaocznieniem porzekadła: "Bój się Boga". Wierzcie mi jak na to patrzę zaczynam się poważnie obawiać. Święty Antoni, kto Ci to zrobił?


A jak już przy ciekawostkach jesteśmy i rodzimych klimatach, to Gooral i jego nieprawdopodobne miksy. Hej! ;)


Karczmareczka też daje radę.


poniedziałek, 12 sierpnia 2013

MIP: dwa muzyczne romanse tych wakacji

Dwa moje muzyczne odkrycia minionego półtora miesiąca. Co je łączy? Piękne głosy, urzekająca muzyka i to, że nijak mają się do zwykle prezentowanych tu przeze mnie kpopowych kawałków.

Odkrycie numer jeden: Dawid Podsiadło
Jego barwa głosu zauroczyła mnie już w trakcie programu, w którym kiedyś tam śpiewał. Nie żebym jakikolwiek odcinek obejrzała w całości. Ale moja siostra była jego wielką popleczniczką, tak więc otrzymywałam info z pierwszej ręki, wraz z wszelkimi oh'ami i ach'ami. Potem przyszedł czas na płytę. Przyznam, że maglowane we wszelkiej maści radiostacjach Trójkąty i kwadraty zupełnie mnie nie wzięły, a nawet wzbudziły lekkie podrygi kiedy docierało do mnie znaczenie słów owej piosnki. Lecz muzycznie bardzo mnie zaciekawiła, dlatego zaglądnęłam co też czai się w innych utworach. I, oj, zaiskrzyło.

And I

Vitane

Odkrycie numer dwa: Domowe melodie
Jej! Są cudowni! Prostota nie przemielonej przez wszelkiej maści ulepszacze i poprawiacze muzyki całkowicie mnie oczarowała. I niebanalne teksty. I głos wokalistki. I permanentny zaciesz kontrabasisty. I ten mikrofon w puszce przyklejony do pianina. Aż nie mogę się zdecydować, który utwór zapodać - tu playlista.

Grażka

Łono

Ostatnio coś dużo muzyki lemurem targa. W dodatku przy dzisiejszej raczej trudno wyginać śmiało ciało. Następnym razem postaram się odwiedzić inne poletko.