wtorek, 27 marca 2012

fuji

Po pierwsze... co się stało z blogger'em!!!! Ok.... Muszę to jakoś ogarnąć :)
Po drugie dziś nastała ta wiekopomna chwila i ruszyłam swoje ciężkie jestestwo, by zobaczyć wystawę w Muzeum Sztuki i Techniki Japońskiej Manggha. Dokładniej mówiąc: widoki góry Fuji w twórczości Hiroshige i Hokusai'a. Pokaźny zbiór drzeworytów z kolekcji Feliksa Jasieńskiego (i nie tylko), uzupełniony tekstami owego przedstawiciela polskiego japonizmu oraz m. in. filmami zarówno o bohaterce wystawy- górze Fuji, jak i opowiadającym o technice tworzenia drzeworytów. Jest ona bowiem totalnie pokręcona, szczególnie kiedy tworzy się dzieło z kilkudziesięciu odbitek, każda na innym bloku drewna z inną częścią przedstawienia. I wykonać to z całkowitą precyzją, tak by nie było nawet minimalnych przesunięć. Jak dla mnie mistrzostwo.
Jednak najbardziej przypadły mi do gustu obrazy współczesne. Interpretujące ten temat w bardzo symboliczny i graficzny sposób. Jednak bezpośrednio pod obrazami nazwisk nie było. Podejrzewam, że gdzieś przy wejściu do tej części mogło się pojawić nazwisko autora, tudzież autorów. Jednak nagle zobaczyłam, że czas pędzić na zajęcia i jakoś ta sprawa mi umknęła...


Pic from.

Poza tym muzea mają coś tak mrocznego jak... sklepiki muzealne. A Manggha ma niestety same kuszące cuda. Przykro mi, ale zdjęcia z telefonu i robione pod światło, więc nie są specjalnie reprezentacyjne.

Opuszczałam to miejsce z ciężkim sercem. I obiecałam: jeszcze tu wrócę. Co zresztą mówię za każdym razem jak tam jestem. :)

To dla dopełnienia jeszcze jakiś japoński kawałek:

wtorek, 20 marca 2012

wiosna

Mam dziwne wrażenie, że w porównaniu do budzącego się wkoło świata, ja wypadam wybitnie zaspanie. A żeby dostrzec oznaki wiosennej mobilizacji, trzeba by się mi długo przeglądać. I konieczna byłaby w tym przypadku lupa, tak... albo od razu mikroskop. 
Jednak coraz więcej jest słońca, mam nadzieję, że wypali ono resztki zimowych lodów w mojej świadomości i obudzi do działania. Bo przebudzenie jest mi potrzebne od zaraz. A właściwie powinno przyjść jakieś dwa tygodnie temu...

Co się dzieje gdy znudzone studentki dostaną w swoje ręce bibułę.
Próba przeforsowania różowej grzywki nie powiodła się... :P

Znowu zamiast robić coś konkretnego, zabrałam się za maltretowanie bluzek. Shame.

Czy to duch...? O.O

 Krakowskie kontrasty. Ul. Dobrego Pasterza.
 ...
A tak poza tym stwierdziłam, że powinnam znaleźć jakąś norę, by wrzucać do niej moje różnorakie inspiracje, a nie zaśmiecać nimi lemurowa. Dlatego też zapraszam tu: http://corrall.tumblr.com/




niedziela, 11 marca 2012

alive

Jeśli chodzi o ostatnie tygodnie, dalej nie mogę się otrząsnąć po wielkim odkryciu Big Bang. Sytuację komplikuje dodatkowo fakt, że z niezwykłym impetem wracają na scenę muzyczną z nowym albumem Alive. Poza tym zwykle byłam przyzwyczajona do sytuacji, że kiedy jedna piosenka obrzydnie słuchaczom, dopiero wtedy wypuszcza się nowy singiel. Ku mojemu zaskoczeniu Big Bang w przeciągu trzech tygodni zaprezentował trzy teledyski. Zaiste tempo kosmicznej rakiety. Zresztą nazwa zespołu mówi sama za siebie.

Tak oto 21 luty i Blue. Zdecydowanie melancholijny tekst. Tak, jestem świadoma, że koreańskie teksty nie są zbytnio zrozumiałe dla przeciętnego słuchacza, dlatego też odsyłam tu.


W kolejnym teledysku Big Bang pokazali jakie to z nich złe chłopaki. I (uwaga) wreszcie każdemu trafiła się dziewczyna, której mogli to oznajmić.


Gdy pierwszy raz odsłuchałam Fantastic Baby, pomyślałam: totalne szaleństwo, chciałabym zobaczyć do tego teledysk. I na odpowiedź nie trzeba było długo czekać. Jednak video okazało się jeszcze bardziej odjechane niż piosenka. Całkowicie. Zatem... Boom Shakalaka! :) A przez te szalone pieśce śniły mi się koszmary w nocy. Chyba jednak nie skłoni mnie to do nie-słuchania.

...
Taeyang, gdy mama mówi, że trzeba ubrać kurtkę, to należy jej posłuchać. Z każdym nowym teledyskiem jest z Tobą gorzej. W następnym zapewne będziesz zatopiony w bryle lodu jak wiewiór z Epoki Lodowcowej... 

kadry: Big Bang- Blue, Bad Boy, Fantastic Baby

GD. Tak, włosy rosną. I czasami po prostu trzeba się wybrać do fryzjera. Rozumiem, jest to trudne. Nigdy nie obetną cię, tak jak chcesz. Ale chodzenie z trzymetrową grzywką nie wydaję się być zbytnio komfortowe, nie sądzisz? A Disney chyba nie ma w planach kręcić filmowej wersji Roszpunki, zresztą nawet gdyby... przykro mi, pewnie i tak nie został byś obsadzony w tej roli. Jesteś facetem.

kadry: Big Bang- Blue, Bad Boy, Fantastic Baby

Podsumowując. Choć rękami i nogami się przed tym broniłam, właśnie napisałam posta dotyczącego k-pop'u. Zapewnienia, że nie jest się fanem tej pokrętności, przestają kogokolwiek przekonywać. Przychodzi mi  jedynie pogodzić się z tym faktem.

Jeszcze tylko dodam, że GD na scenie to istny żywioł. Przypomina mi trochę Muppeta? (może to ta grzywa... albo ten taniec...) Skrzyżowanego z jakąś amazońską żabą motającą się we wszystkie strony :P <tutaj> I na prawdę mówię to z całkowitą sympatią. Dla mnie jest mistrzem sceny.

sobota, 3 marca 2012

of all days

Chwilowy powrót do mojej małej domowej rzeczywistości.
...
Pamiętajcie, by wybierać sobie hobby mniej skłonne do wzajemnego oddziaływania z kurzem.


I zwierzaka, który nie będzie gubił sierści przy każdym głasku :P
No dobra. I tak wiadomo, że i tak każde mechate zwierze zyska uwielbienie człeka 
przez swoje wielkie, łzawe ślepka....

 ...
A teraz składanka dziwów wszelakich z ostatniego czasu.
Numer 1. Nasz mieszkaniowy zaprzeszły kalendarz. 
Właściwie własność poprzednich lokatorów.
Jak to miło, że pamiętają o urodzinach :)


 Numer 2. Sprawcy zwieszenia YT swoim nowym singlem, czyli Big Bang. 
Pierwszy raz widziałam taką częstotliwość dodawania komentarzy.


Numer 3. nietypowe zapożyczenia. O mało nie spadłam z wersalki :)


Numer 4. Uwielbiam oglądać dramy na viki.com. 
Komentarze u góry ekranu nieraz są tak... dobitne :D
To akurat kadr z Secret Garden ep. 19.

 ...
To jeszcze na koniec ostatnio płynąca z głośników nuta.
T.O.P. Of all days


Miłego!