czwartek, 15 grudnia 2011

migotliwie

Bo poruszające momenty, poruszają serducha. A z poruszonymi serduchami i ręce nie domagają i zdjęcia nie wychodzą. Zresztą chwile mają to do siebie, że trudno je uchwycić. Czmychają nim zdążysz wyrazić swój zachwyt. A obraz nie odda cudowności. Blasku. Uczuć drgających w przestrzeni.
I ten dzisiejszy, nieco przedwczesny, wieczór radości i spotkania w oczekiwaniu na Radość.

Bo są momenty, które zaskakują, słowa, które budują i ludzie, których nie da się zastąpić.
A to wszystko tylko przedpokój...
Cuda dopiero przed nami.


I jedyne w swoim rodzaju przedstawienie Maryi na... mrówkojadzie <?>. 
Józef też już z sił opada. 
I gwiazda niczym abstrakcyjne Manus Dei:).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz