niedziela, 3 czerwca 2012

monster... grrr...

  Big Bang ponownie wypuścił teledysk. Przez kilka dni YG dostarczał nam teaser'y z poszczególnymi członkami zespołu, doprowadzając fanów do białej gorączki. W moim przypadku prawdziwa ekscytacja nastąpiła przy innym kawałku, ale o tym później. Generalnie wszystko było ok, do czasu aż ujrzałam image Daesung'a. Zasadniczo ciężko reaguje na tlenione włosy. Jednak kiedy zobaczyłam stylizację z teledysku, w tej białej mechatej... jakkolwiek się to nazywa? Pierwsze o czym pomyślałam to: Daesung co oni Ci zrobili?! Choć powinnam być już przygotowana na wszelkie awangardowe wyskoki z ich strony. I za każdym razem kiedy wydaje mi się, że tak właśnie jest, oni wyciągają asa z rękawa i pokazują jak bardzo się myliłam. I tak też było tym razem... bo kiedyż zobaczyłam kawałek w pełnej krasie, to nie Daesung o mało nie spowodował mojego zejścia śmiertelnego, ale... tak właśnie: Taeyang. Na wszystkie potworności  świata! Niewątpliwie jest jest to najbardziej zadziwiające monstrum z jakim przyszło mi się spotkać :). Rozbraja samym wyglądem, w tym fachu chyba się to chwali... prawda?
 ...

   Poza tym jest to istny popis możliwości fryzjerskich koreańskich stylistów, bowiem fryzury Bangów przepoczwarzają się z każdą minutą. A to GD w wersji albinoski muchomor, transformujący się w czerwonego rogatego potwora, by skończyć jako demoniczny kogut. Taeyang... no cóż to trzeba samemu zobaczyć, żadne słowa tego nie oddadzą.  Daesung natomiast balansuje między artystycznym miszmaszem z efektem "kontakt-z-kontaktem", a idealnie prostym asymetrycznym cięciem. W tej gromadce najmniej zmieniają się Seungri i TOP, choć ten z dumą nosi spory kapelusz,spod którego łypie złowieszczo.
   Choć piosenka podeszła mi po którymś z kolei odsłuchaniu, tak teledysk spodobał się od razu. Swoisty więzienny koloryt lokalny, jedno spojrzenie i wiesz, że nie jesteś w bezpiecznym miejscu, a najlepsze co można zrobić to wziąć nogi za pas. Atmosfera jak najbardziej adekwatna do tytułu. Cóż jeszcze można powiedzieć... kto zna Big Bang, dla tego wszelka moja gadanina jest niepotrzebna, a kto nie zna ten może pozna, no... masło maślane, ale wybaczcie lekko dziś niedomagam. Chwilowe położenie między wczorajszym DiscoMunication vol. 3, a jutrzejszym kolosem jest mało komfortowe, aczkolwiek znośne.

http://corrall.tumblr.com/

  Ale... mnie nie tyle poruszył Monster, co zobaczenie, iż Intro jest w wersji full.  Yeah!
 

I jeszcze jedna nowa nuta:   Bingle Bingle






2 komentarze:

  1. OOOOO... Big Bang, Ich plakat jest w najnowszym wydaniu Popcornu^^. A znajdzie się kiedyś jakiś post o MBLAQ??
    Pozdrawiam!! ;*

    OdpowiedzUsuń
  2. Niby dodałam komenta, a jednak go nie ma... blogger jak zwykle zaskakuje. W takim razie... O matko! plakat BB w polskim magazynie, jestem zaskoczona. Przywdzieje konspiracyjne szaty i pójdę to zbadać do jakiegoś kiosku :D A o MBLAQ pomyślę, jak do tej pory nie wiele wiem o ich twórczości, ale teraz będę miała trochę więcej czasu więc zobaczymy :)

    OdpowiedzUsuń