czwartek, 2 stycznia 2014

Stars

Plan był idealny. Prosty, do spamiętania. Postanowiłam metodą małych kroków skupić się na dniu dzisiejszym. Nie myśleć o nadchodzącym tygodniu, miesiącu, a tym bardziej roku. Szło mi całkiem dobrze... przez jakąś godzinę. Książka, notatki i ruszamy z koksem. Ale potem wróciła mama i siostra. Gadka szmatka. W międzyczasie pojawiła się w mej głowie myśl o fotograficznych kombinacjach i oczywiście nie mogłam odłożyć na później - co widać poniżej. Na koniec zadzwoniła współlokatorka, że nasze wyrównanie za wodę jest niepokojąco wysokie. Astronomicznie wysokie. Wstępnie wykluczyliśmy pękniętą rurę - sąsiedzi z dołu chyba zauważyliby Niagarę w przedpokoju. Reinkarnację smoka wawelskiego, który ewentualnie mógłby niezauważenie przeleźć przez pół miasta i podpiąć się do naszego ujęcia. Komnatę Tajemnic za pralką oraz masońską intrygę. A biorąc po uwagę, że ilość lokatorów się zmniejszyła i nasze nawyki też nie uległy specjalnej zmianie - osobista głupotę też wykluczyłyśmy. Rok 2014 rozpoczynam samymi niesamowitościami. Z niecierpliwością czekam co też przyniosą kolejne tygodnie. Coś czuję, że będzie się działo.

Chyba Jędrzejów, zaćmienie słońca w Krakowie - jakoś jak byłam na drugim roku (?), Setnica.

A na koniec muzyczny akcent pełen optymizmu. Taaa... :P Ale ładne to. Ot, i tyle.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz