piątek, 11 maja 2012

aklimatyczny gród kraka i krajobrazy z Drakulą w tle


Yeeeey! 
Po oddaniu wczoraj licencjatu w ręce promotora, czuję niebywałą lekkość. Oczywiście do czasu kiedy moje wypociny wrócą do mnie, całe w czerwieni, powodując depresję i nastrój rodem z Mordoru. Chwilowo mogę jednak odetchnąć. Po niezwykle długim niebycie w rodzinnym zakątku, wróciłam na chwilę, by nabrać energii i odbudować swoje samopoczucie. Dziś dowiedziałam się bowiem, że klimat krakowski działa destrukcyjnie na nasze zdrowie (tutaj). I generalnie klimatolodzy, radzą spakować manatki i się z tego przybytku złych fluidów wyprowadzić. A ja mimo wszystko po weekendzie znów tam wracam. Eh.
...
A dziś kilka zdjęć z kraju Drakuli. Samego księcia wampirów nie spotkaliśmy... stety, albo niestety... nie wiem jakie kto ma aspiracje życiowe. Sama Rumunia zachwyciła swoimi kolorami i krajobrazami. I uwaga... drogami. Tak właśnie, w Rumuni dziury na drogach to niebywała rzadkość.  Pojawiło się ich trochę w małych mieścinach, do których zmierzaliśmy, by zobaczyć jakiś, niesamowitej wagi i urody, romański kościółek.

Dziś Sybin, który tak właściwie to nas żegnał. Był bowiem ostatnim miejscem, do którego udaliśmy się przed powrotem do Polski.

Bo ściany mają uszy. A dachy- oczy.
Tylko czekają, by zaatakować. 
Tylko czekają, by zaatakować.
Kotus muzealnikus :)

...
A dziś, od tak, po miesiącu nieoglądania, włączyłam tv i okazało się, że na żywo leci relacja z otwarcie Expo 2012 w Yeosu. Niesamowita współczesna architektura, iluminacje świetlne i fajerwerki. A relacja z tradycyjnej kuchni o mało mnie nie zabiła, tak to właśnie jest, gdy ogląda się tego typu programy przed obiadem...
A... i TOP nie ma już niebieskich włosów. A szkoda. Z dawnym imagem wpisywał by się idealnie we wszechobecną symbolikę oceanu. :D Za to GD ma czerwone niczym Wiśniewski. To złe skojarzenie będzie mnie prześladować, coś tak czuję. 
...
A w ramach ciekawostki: rumuński hit- Dalinda, który co rano leciał na tamtejszym muzycznym kanale :)
 




1 komentarz: