Uwielbiam zachody słońca. Zawsze wtedy ląduje przy oknie, tak się składa, że zarówno w domu jak i na krakowskim mieszkaniu są skierowane w odpowiednim kierunku. Wyłączam się na te kilka minut, narzekam, że aparat taki felerny i nie potrafi uchwycić tego piękna, po czym wracam do swojego zabiegania.
Jestem zdecydowanie nocnym stworzeniem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz