wtorek, 16 października 2012

dzieci, ryby i fani kpopu głosu nie mają :P

   Muszę stwierdzić poważne obumarcie głosu po zbyt głośnym wykrzykiwaniu tekstów koreańskich piosenek (oczywiście o tyle o ile:P) na Discomuniacton vol.4. Czyli zasada tym-razem-będę-się-oszczędzać nie zatrybiła, jak zawsze zresztą. Nieprawdopodobny ścisk i gorąc, szaleńczy bieg na parkiet, by pogibać się w takt ulubionego utworu i szybki desant przy nadmiarze słodkości. A potem równie fascynujący powrót nocnym tramwajem, gdzie panowie z wielkim apetytem robili sobie bułki z pasztetem, smarując je wspomnianym pasztetem za pomocą dowodu osobistego. Jak to mówią jak się nie ma się lubi, to się lubi co się ma.

A z mojej obecnej lektury:
"[Wang Geon] nadal też odwoływał się do tradycji Go-gu-ryeo i zamierzał - zgodnie ze wskazaniami geomantów, których niezmiernie szanował i którym ufał - przenieść w przyszłości stolicę do Pyeong-yangu, dawnej stolicy Go-gu-ryeo, która jakoby, według zasad tejże geomancji, ma położenie idealne dla zapewnienia pomyślności państwa (co biorąc pod uwagę dzisiejszą sytuację ludności KRL-D, podważa jednoznacznie wiarę w prawdy głoszone przez fengshui...).
Joanna P. Rurarz, Historia Korei, s. 158


Nic dodać, nic ująć. Dobrej nocy :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz