sobota, 23 kwietnia 2011

byśmy mieli życie

...
 
 
...
Gdy byłeś dzieckiem, w Wielkanoc niebo musiało być fantastycznie niebieskie, i dużo słońca, i zielona trawa.
Mama, choć było zimno, wkładała najcieńsze pończochy. Tatuś gdy skończył się golić, przeciągał dłonią po policzkach, uśmiechał się do lustra i powiadał: „No, człowiek nie jest jeszcze taki stary", i wiązał najbardziej kolorowy krawat. Szedłeś do kościoła w najnowszym ubraniu. Kolega miał nowe buty, a koleżanka nowy płaszcz wiosenny i niebieskie wstążki w warkoczach. Czekałeś niecierpliwie, kiedy ksiądz wreszcie skończy kazanie i wracałeś do domu na śniadanie. Stół był nakryty białym obrusem. We flakonie sterczały bazie. Mama stawiała na środku stołu wielką lukrowaną babę. Przed tobą garnuszek w czerwone grochy z najlepszą kawą, jakiej nigdzie poza domem rodzinnym nie piłeś. Takie zostały ci wspomnienia z uroczystości Zmartwychwstania Pańskiego w latach dziecinnych.
A potem, gdy byłeś młody, gdy cię roznosiło życie i wierzyłeś w swoją siłę i swoje osiągnięcia — jeszcze było za wcześnie na to, żebyś zrozumiał, czym jest Zmartwychwstanie.
Ale wyobraź sobie, że przeżyłeś wiele lat. Przyjdzie Wielkanoc z bladym słońcem i wypłowiałym niebem. W lustrze przestraszyła cię twarz ze zmarszczkami i siwym zarostem. Nie wyszedłeś z mieszkania, bo nie starczyło ci sił. Stoisz w oknie i patrzysz, jak spod brudnych płacht śniegu ciekną strużki wody i już zielenieje trawa. Paki na gałęziach kasztana błyszczą. Na suchych płytach chodnika dzieci grają w klasy — tak jak ty nie tak dawno.
Może wtedy zrozumiesz, czym jest Zmartwychwstanie.
Siłą chrześcijaństwa jest to, że tobie, że każdemu pochylającemu się w rozpad, zapewnia życie.

x M.Maliński, Aby nie ustać w drodze



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz