Podziwiam studentów, którzy w czasie sesji potrafią nie spać kilka nocy z rzędu, ucząc się na potęgę. Ja dwóch dniach niecałkowitego spania, jestem trochę nie kumata, choć zombie jeszcze nie przypominam. Przynajmniej nie więcej niż zwykle. W dodatku wczoraj nasza łazienka też nie wytrzymała tej naukowej atmosfery i zalała sąsiadkę z dołu. Sąsiadka przerwała ciszę nocną szaleńczymi brzęczeniami dzwonka, nawoływaniami na nas, naszą łazienkę i znowu na nas. Skruszone przeprosiłyśmy, bo cóż zrobić, wanna skruchy nie wyrażała. I tym też sposobem, nasze wielkie zamiary nauczenia się na dzisiejszą historię kultury, raczej spełzły na mozolnym wpatrywaniu się w zdania natury kosmicznej. Na szczęście sytuacja opanowana, przynajmniej jeśli chodzi o cieknącą wodę, bo hk pozostaje wielką niewiadomą.
A dziś mam zamiar zrobić dokładnie to, czyli rzucić się w kierunku mojej ukochanej poduszki z Jasiem i Małgosią i udawać, że mnie nie ma. Nie jest jednak lekko... historia sztuki XIX w. level: powszechna, jeszcze przede mną. Ale to za chwilkę, jak na razie kawa (o potężna mocy!) i kandyzowane banany. I trochę muzyki.
Marry Me, Mary!/매리는 외박중 ep. 3
Niebawem pewnie zostanę zesłana do umieralni za publikowanie takich treści...
A pradawni bogowie będą się temu przyglądali, milcząc.
Bo sami oglądali Pingwiny w sieci...
I cudowna nuta, która przypomniała o sobie w trakcie obiadu.
Pierogi z brokułami i francuskie melodie. To jest to!
Warto mieć instytut usytuowany między takimi miejscami jak Zapiecek a Miód i wino. :]
ciekawie piszesz;). haha;p.
OdpowiedzUsuńBardzo będę zadowolona jak rzucisz okiem na moje stylizacje;), zapraszam;).
Ps: Obserwujemy?;).
Dzięki :)
Usuńdzięki za link!:)
OdpowiedzUsuńMiłej nauki, jeśli może być miła wgl. Chociaż... czasem może ; D
OdpowiedzUsuńMyślę, że może być. Po prostu czasem jest jej trochę za dużo :P
Usuń