Czyżby zima wreszcie przyszła. Czy to kolejny z jej zrywów straszaków, tak popularnych w ostatnich miesiącach..... Pożyjemy zobaczymy.
A poza tym po raz wtóry przegrałam z moją kobiecą naturą. Niestety przeceny są wrogiem, którego atak jest bardzo trudny do odparcia...
A żeby nie było gołosłownie, tak wygląda widok za oknem:
Lovey Dovey Dovey Uh Uh Uh Uh Lovey Dovey Dovey Uh Uh Uh Uh :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz