Po kilku dniach z rzędu wstawania o godzinie piątej stwierdzam, że wcale nie odczuwam jakiegoś niesłychanego zmęczenia, co mnie troszkę dziwi.
Tuż po powrocie do domu, zrobiłam generalne porządki i odgraciłam nieco moją lemurową norę. Po raz kolejny posegregowałam książki. Poukładałam kolekcję kamieni. Przystąpiłam do meblowej rewolucji śmigające czym się dało wte i wewte. Załączyłam mrygające światełka. Atmosfera od razu zrobiła się przyjaźniejsza. Teraz przydało by się rozpakować, ale na to sił i motywacji na dzień dzisiejszy braknie chyba.
...
A dziś kolejna relacja z ostatniego objazdu i Park Etnograficzny w Tokarni.
...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz